Frytki z serem i ogromna plazma - tak wygląda dzisiejsza bieda – twierdzi Jamie Oliver


W ramach promocji swojego nowego programu Money Saving Meals, znany z telewizji kucharz namawia, by omijać supermarkety i kupować żywność na lokalnych rynkach, i w ten sposób zmieścić się w ograniczonym budżecie.



Niektórzy mniej zamożni Brytyjczycy objadają się „frytkami z serem ze styropianowego pudełka” siedząc w pokoju z „ogromnym pieprzonym telewizorem”, powiedział Jamie Oliver dodając, że nie może zrozumieć „dzisiejszej biedy w Wielkiej Brytanii”.
Sławny kucharz wypowiadał się tak podczas promocji swojego kolejnego programu telewizyjnego, w którym ma nadzieję zachęcić do zdrowego odżywiania osoby o niskich dochodach. W wywiadzie dla Radio Times Oliver wyraził zdziwienie, że biedniejsi Brytyjczycy wybierają tanie gotowe jedzenie zamiast wydać swoje pieniądze w mądrzejszy sposób.
„Nie chcę się wymądrzać, ale spędziłem dużo czasu wśród biednych społeczności, i trudno jest mi mówić o współczesnej biedzie. Może pamiętacie tę scenę z Ministerstwa Żywności (poprzednia seria program TV), gdzie matka i dziecko zajadają się frytkami z serem ze styropianowych pudełek, a za nimi jest olbrzymi pieprzony telewizor. Coś tu nie gra. To dla mnie niesamowite, że w siedmiu przypadkach na dziesięć najbiedniejsze rodziny w tym kraju wybierają najdroższy sposób żywienia – gotowe posiłki, konserwy”.
Jamie Oliver prowadzi kampanię na rzecz lepszego odżywiania od czasów programu Szkolne Obiady Jamiego z 2005 roku. Teraz namawia ludzi, by zamieniali zakupy w supermarkecie na kupowanie mniejszych ilości jedzenia na miejscowym ryneczku. Powiedział, że Brytyjczycy powinni uczyć się od Włochów i Hiszpanów, którzy kupują świeże warzywa i odżywiają się zdrowo za niewielkie pieniądze.  
Stwierdził, że więcej ludzi zwracałoby większą uwagę na swoje wydatki na jedzenie, gdyby im powiedziano, że po kredycie mieszkaniowym to drugi największy wydatek ich życia. Zauważył, że większość ludzi jest bardziej przywiązana do konkretnego supermarketu „niż do religii czy jakiejś marki”.
„W programie zobaczymy też wizyty na lokalnym rynku, gdzie ceny są i tak niższe, a do tego nie trzeba kupować narzuconej ilości”, powiedział Jamie Oliver. „W supermarkecie kupuje się dwustugramowe czy czterystugramowe opakowanie czegoś. Przechodząc koło rynku można kupić garść groszku potrzebną na obiad i nic się nie wyrzuca” .
Namawiał też ludzi do przyjrzenia się, jak z niewielkimi dochodami radzą sobie mieszkańcy innych krajów. „Wiele spośród najlepszych potraw świata pochodzi z regionów, gdzie ludzie są dość biedni. Aromat otrzymują z taniego kawałka mięsa, albo czegoś gotowanego długo i wolno, albo zachwycającą konsystencję uzyskują wykorzystując czerstwy chleb,” opowiadał Jamie Oliver promując swój nowy program na kanale Channel 4 – Jamie’s Money Saving Meals.
„Spotykam ludzi, którzy mówią mi: Nie wiesz jak to to jest. Chciałbym ich uściskać i teleportować na Sycylię, by zobaczyli jak zamiatacz ulic mając do dyspozycji 25 małży, 10 pomidorków koktajlowych i paczkę spaghetti za 60 pensów przyrządza cudowne danie. Gdy pojedzie się do Włoch czy Hiszpanii, można zobaczyć, że tam ludzie jedzą dobrze za małe pieniądze. W Wielkiej Brytanii jakoś się tego nie nauczyliśmy”.
Imran Hussain, odpowiedzialny za działanie Grupy do Walki z Biedą Wśród Dzieci, stwierdził: „Jamie Oliver ma rację mówiąc, że zdrowa żywność nie zawsze musi być droga… jednak dla wielu rodzin to właśnie niski dochód jest przeszkodą w zdrowym odżywianiu”. Dodał: „Oficjalne statystyki pokazują, że rodzice biednych dzieci rzadko mogą sobie pozwolić na kupienie dzieciom świeżych owoców. Wiemy też z doświadczenia, że w miarę wzrostu dochodów biedne rodziny wydają więcej na zdrowe jedzenie i odzież dla dzieci”.

(opublikowano w The Guardian, 27.08.2013, autor: Jason Deans)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz